poniedziałek, 30 lipca 2012

Ulubieńcy lipca!

Miesiąc się kończy, więc najwyższy czas, aby pokazać Wam
moich ulubieńców tego miesiąca:)


Krem pod oczy AA Wrażliwa Natura 20+, nawilżająco-rozjaśniający.
Krem ważny jest przez 6 miesięcy.
Cóż mogę powiedzieć, nawilża, ale nie rozjaśnia. Jeśli o mnie chodzi, to na rozjaśnieniu mi wcale nie zależy, jedynie na nawilżeniu, więc jestem zadowolona. Krem ten szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy i idealnie nadaje się pod makijaż. Jest on bezzapachowy i bardzo wydajny, jednak spokojnie można go zużyć w ciągu pół roku :) - wystarcza na jakieś 4-5 miesięcy.

Dezodorant Dove.
(zapach granatu i werbeny cytrynowej)
Przyznam się bez bicia, że wzięłam go ze względu na zapach, który jest obłędny! Bardzo świeży, letni i długo się utrzymuje. To jest to, co naprawdę lubię :)

Antyperspirant Rexona.
To jest już mój piąty albo szósty antyperspirant. Dla mnie są bardzo dobre. Zapewniają mi ochronę przez cały dzień, z nim czuję się pewnie (zaznaczę, że nie jestem osobą bardzo potliwą). Do zapachu już przywykłam, więc każdego dnia najpierw stosuje Rexone za działanie, a po chwili Dove za zapach ;)

Krem do twarzy Olay.
Zdecydowanie mój ulubieniec. Jest to już moje któreś z kolei opakowanie (które już się zdenkowało, ale o denkowcach innym razem). Krem bardzo delikatny, szybko się wchłania. Dobrze nawilża i nadaję się pod makijaż. Efekt nawilżenia utrzymuje się niemalże przez cały dzień! Mnie nie podrażnił, nie uczulił i nie zapchał. Dodatkowo posiada SPF 15 :) Na chwilę obecną zastąpiłam go czymś innym, bo miałam ochotę na małą odskocznię, ale myślę, że jeszcze do niego wrócę :)

Balsam do ust Tisane.
Jest to już ostatni produkt pielęgnacyjny w moich ulubieńcach.
Odkąd go stosuje (jest to moje drugie opakowanie) problem z popękanymi i spierzchniętymi ustami się skończył. Używam go dwa razy dziennie, rano i na wieczór (zimą znacznie częściej). Świetnie nawilża. Czuję, że moje usta są "w dobrych rękach" ;) Jedynym minusem jest mało higieniczny słoiczek, a wersja sztyftowa jest podobno gorsza. 

 Pomadka Rimmel, 070 Airy Fairy.
Generalnie ja bardzo lubię pomadki z Rimmela.
One mogą troszeczkę wysuszać usta,dlatego
polecam stosować pod nie jakieś pomadki nawilżające.
Airy Fairy to chyba jedna z najbardziej popularnych pomadek. Jest ona delikatnie różowa, ale nie nachalna. Według mnie pasuje do każdej "stylizacji makijażowej". Jest subtelna i czy to makijaż dzienny czy to wieczorowy taki delikatny akcent na ustach zawsze może być, gdyż daje ona dosyć naturalny look. Pomadki Rimmela lubię jeszcze za zapach :) Troszkę chemiczny, ale ładny ;)

Perłowy cień do powiek MySecret, 103
Jest to przepiękny perłowy cień. Przepięknie się mieni, daje ładny połysk, co bardzo odświeża i rozświetla nam spojrzenie.
Nie wiem jak zachowałby się bez bazy, bo nigdy nie próbowałam, ale z bazą utrzymuje się cały dzień. Posiada także dobrą pigmentację, dzięki czemu nie musimy się wysilać, aby nałożyć go na powiekę.
Jest stosunkowo tani, bo o ile mnie pamięć nie myli, to kosztuje coś ok 6zł. :)


Ostatni ulubieńcy to:
  • Rozświetlacz ELF, Lilac Petal [klik]
  • Żel do demakijażu z BeBauty, którego nie ma na zdjęciu bo mi się zapomniało ;) [klik]
Nie będę o nich nic pisać, bo robiłam już ich recenzję.

Jacy są Wasi ulubieńcy? :)
Może sobie coś podpatrzę i będzie też moim ulubieńcem w następnym miesiącu :)

Pozdrawiam!

sobota, 28 lipca 2012

E.L.F Shimmering Facial Whip - Lilac Petal

Hej! :)
Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić mój rozświetlacz z elfa, którego obecnie używam.

Ja posiadam ten rozświetlacz w kolorze Lilac Petal.

Cena: 7.50 zł
Pojemność: 9,5g
Dostępność: allegro.pl lub inne strony :)

Moja opinia: Jest jeden z lepszych rozświetlaczy jakie miałam (nie posiadałam nigdy mac, benefit czy inne produkty z górnej półki)! Co jest dla mnie najważniejsze? Aby rozświetlacz nie zostawiał na twarzy perfidnego brokatu. Dla mnie to ma być "tafla oświetlenia" a nie sam brokat. Ten produkt jak najbardziej spełnia moje oczekiwania.
Co więcej! Jest bardzo wydajny. Jedna mała "kropelka" wystarczy, aby rozświetlić szczyty kości policzkowych, a także musnąć nosek czy łuk kupidyna (poniżej zobaczycie dokładne zdjęcia). Konsystencja jest kremowa, co ułatwia nakładanie. Jednak łatwo z nim przesadzić, szczególnie przy makijażu dziennym, ale to po prostu kwestia wprawy :) Plusem też jest przyjemny zapach - delikatny i nienachalny. I nie mogłabym też nie wspomnieć o trwałości. Otóż.. po porannym nałożeniu trzyma się w zasadzie cały dzień. Wracam do domu po długim dniu spędzonym na uczelni i cały czas wyglądam świeżo i promiennie!
I ta cena! Śmieszna w stosunku do jakości! Jest duża gama kolorów, więc każdy może sobie coś dobrać. Uważam, że Lilac Petal świetnie się spisuje do jaśniejszych karnacji.

Podsumowując:
      PLUSY
  • brak widocznego brokatu
  • wydajny
  • przyjemny zapach
  • fajna konsystencja
  • długotrwały
  • duży wybór odcieni
  • TANI !
      MINUSY
  • dostępność

 
Niewielka kropla wystarczy, aby pokryć całą dłoń









A tak prezentuje się na twarzy:


 Szczerze polecam każdemu! Za takie pieniądze warto wypróbować!

Pozdrawiam!

czwartek, 26 lipca 2012

Delikatny makijaż w tonacji różu i fioletu.

Makijaż, który dzisiaj wykonałam jest idealny na lato!
Jasne, perłowe odcienie różu i fioletu dodają ten "glow" naszemu spojrzeniu.
Poniżej będzie kilka zdjęć, niestety mój "sprzęcior" nie oddał ani kolorów tego makijażu ani uroku...
Wrzucam tak na próbę, jak się spodoba, to będzie więcej... jak nie, to ze zdjęciami make-upów wstrzymam się, dopóki nie będę posiadaczką lepszego aparatu.



 

Użyte przeze mnie kosmetyki:
  • Sleek PPQ
  • Sleek Storm
  • Inglot Pearl 431
  • Inglot Pearl 440
  • Eyeliner Wibo
  • Tusz Max Factor 200 Calorie
 Jeśli te zdjęcia mimo słabej jakości przypadną Wam do gustu, to następnym razem będę pisać gdzie jakiego cienia użyłam.


Pozdrawiam!

Pomadki NYX

Hej!
Chciałabym się z Wami podzielić moją opinią na temat pomadek z NYXa.
Posiadam tylko cztery.

1. HAUTE COUTOUR
2. GEORGIA
3. VITAMIN
4. GODDESS






Cena: ok. 15zł
Waga: 4g
Dostępność: allegro.pl

ZALETY:

  • Przyjemna, kremowa konsystencja.
  • Bardzo dobra pigmentacja
  • Wystarczy jedno pociągnięcie, a kolor już widnieje na naszych ustach.
  • Nie wysuszają ust
  • Szeroka gama kolorów
  • Solidne opakowanie
  • W miarę przystępnej cenie
WADY:
  • Specyficzny, chemiczny zapach
  • Przez swoją konsystencję łatwo z nimi przesadzić
  • Zbierają się w załamaniach
  • Trwałość.. nie najgorsza, ale też nie porywa.
Podsumowanie: Ja bardzo lubię te pomadki właśnie za ich cudowną, kremową konsystencję! Minusów nie ma aż tak dużo, a za taką cenę można się skusić. Każda z nas oczekuje czegoś innego. Mnie zadowalają i dlatego polecam wypróbowanie :)

Poniżej zdjęcia moich pomadek.


A Wy macie pomadki z NYXa ? Co o nich sądzicie?

Mam nadzieję, że recenzja przydatna!

Pozdrawiam!

wtorek, 24 lipca 2012

Mój KWC do końca życia! - żel do demakijażu z BeBeauty.

Koniecznie muszę się z Wami podzielić tym kosmetykiem! Tzn.. wiedzą o nim ;)
Jak dla mnie najlepszy kosmetyk ever, ever, ever !!!
A jest nim... micelarny żel do mycia i demakijażu z BeBeauty!

Dawniej demakijaż był dla mnie mordęgą ! Jak kochałam (i nadal kocham) się malować, tak wieczorne zmywanie tego doprowadzało mnie do szewskiej pasji! Dopóki nie natrafiłam na ten żel z BeBeauty!

Cena: 4.99zł
Pojemność: 150ml
Dostępność: Sieć sklepów Biedronka.

Zapach: Wąchając z "tubeczki" wydaje się być taki...miętowy, ale delikatny. Jednak kiedy nakładamy go na twarz zapach całkowicie znika.

Od producenta: Hypoalergiczny preparat w postaci żelu micelarnego delikatnie oczyszcza wrażliwą skórę twarzy i oczu. Struktury micelarne zapewniają niezwykle wysoką skuteczność oczyszczania, dokładnie usuwają makijaż i zanieczyszczenia nie naruszając bariery hydrolipidowej naskórka. Zawarty w preparacie d-panthenol zapewnia naturalny poziom nawilżenia, łagodzi podrażnienia oraz przynosi uczucie natychmiastowego ukojenia. Skóra staje się gładka i czysta. Odzyskuje uczucie świeżości i komfortu.

Moja opinia: Żel ten jest bardzo delikatny. Absolutnie nie podrażnia oczu ani skóry. Dokładnie usuwa makijaż. Jeśli zastosowaliśmy kosmetyki wodoodporne przeważnie trzeba użyć tego żelu dwukrotnie, aby wszystko usunął. Jedno opakowanie wystarcza na od półtora miesiąca do dwóch miesięcy.

Podsumowując: Odkąd mam ten żel zmieniło się moje nastawienie do demakijażu. Nie muszę teraz zużywać miliona płatków kosmetycznych i przecierać ciągle oczy. Teraz będąc pod prysznicem czy w wannie nakładam żel na oczy i wykonuje takie ruchy, jakbym je masowała.
Nigdy bym nie pomyślała, że "biedronkowiec" tak odmieni moje życie. Nie wyobrażam już sobie, że mogłabym nie mieć tego produktu. Nawet jeśli czasem czegoś nie zmyje (zdarza się, że resztki zostają.. szczególnie przy wodoodpornym eyelinerze lub tuszu) to wystarczy jeden płatek z mleczkiem do demakijażu czy płynem micelarnym i już po problemie.
Ja szczerze polecam każdemu! Za 5zł to aż żal nie wypróbować!

A..jeszcze jedno! Jeśli chodzi o skład... nigdy tego nie sprawdzałam, ale spotkałam się z opinią, że jest taki sam jak z Tołpy. Zresztą... jeśli kogoś to zainteresuje, możecie sprawdzić sami :)



Pozdrawiam!

Ikea - naprawdę cool !

Ostatnio byłam na małych zakupach w Ikei i postanowiłam pokazać Wam moje zdobycze :)

Jak wszem i wobec wiadomo, w Ikei zawsze znajdziemy coś, co ułatwi nam życie, albo po prostu spowoduje, że nasze cztery kąty będą bardziej przytulne :)

Dałam się skusić na te piękne latarenki, a do nich oczywiście musiałam wziąć jakieś wkłady ;) Kolorów latarenek jest dużo i co jakiś czas się chyba zmieniają lub dochodzą nowe. Moim ostatnim celem jest rozjaśnienie pokoju, który niestety znajduję się od północy i tu praktycznie nigdy słońce nie zagląda, dlatego kupiłam białą.

Następnie dorwałam wieszak na różne szaliki, apaszki i w zasadzie wszystko inne, co ma jakiś haczyk. U mnie na pewno znajdzie się kosmetyczka (właśnie z takim haczykiem, zakupiona w Rossmannie za całe 7zł!), tylko najpierw muszę znaleźć odpowiednie miejsce na to cacko ;)
W zanadrzu mam też zrobienie porządków w szafie, dlatego zakupiłam duże pudła, w których będę mogła umieścić ubrania zimowe czy też jakieś, w których już nie chodzę a może jeszcze kiedyś się przydadzą :)

Punktem kulminacyjnym jest szafeczka. Niby jest ona pod TV, ale u mnie znajdzie zupełnie inne zastosowanie. Nie zajmuje ona dużo miejsca, a zawsze można na niej położyć coś, co mamy w nadmiarze :P w moim przypadku będą to różne kserówki ze studiów, notatki, książki itp. itd. Chociaż myślę, że byłoby to też dobre miejsce na kosmetyki ;> No nic, jeszcze zobaczymy, jak to zagospodaruje :) A najlepsze w tej szafeczce była cena! Kosztowała niecałe 50zł, więc chyba bardzo spoko, co? :)

I tyle! Kasa się skończyła, trzeba było wychodzić :)
A Wy co kupujecie w Ikea ?

Pozdrawiam.

Desire czyta... - "Płacz niemymi łzami"

Tym razem postanowiłam napisać Wam co nie co o ostatnio czytanej przeze mnie książce.

Joe Peters "Płacz niemymi łzami". Historia, która wydarzyła się naprawdę.
Cena: 34.80
Ilość stron: 301

Wstrząsająca opowieść chłopca nienawidzonego przez własną matkę. Tak, matkę, w której powinien mieć oparcie, przy której powinien czuć się bezpiecznie, kochać i być kochanym. Niestety, historia Joe jest inna. Jego matka mściła się na nim za błędy jego (już nieżyjącego) ojca. Pięcioletni chłopiec, Bogu ducha winny, bardzo dostał w kość. Stracił tatę, który jako jedyny chronił go przed złem. Wtedy już nic nie mogło powstrzymać jego matki przed torturami. Chłopak był bity, katowany, głodzony, osadzony w ciemnej piwnicy, gwałcony, nie tylko przez własnych braci... a najgorsze było to, że poza tym, że stracił ojca, stracił też mowę. Nie mógł nikomu powiedzieć co się dzieję. A kiedy po wielu latach nauczył się od nowa mówić... nikt mu nie wierzył.

Czytając tą książkę nie chciało mi się wierzyć, że to mogło się wydarzyć naprawdę! Przecież to niemożliwe, aby matka tak sponiewierała własne dziecko! A jednak...
Duże wyrazy szacunku idą w stronę autora tej książki, że odważył się opowiedzieć światu swoją historię...
Jest to książka dla ludzi o mocnych nerwach, jednak jak już się ją zacznie czytać, to strony same się przewracają, nie jesteśmy w stanie się od niej oderwać.
Mimo szoku, jakiego doznałam po przeczytaniu tej książki, polecam każdemu, kogo interesuje taka tematyka.

Trzymajcie się!

poniedziałek, 23 lipca 2012

Recenzja: Lirene - żel nawilżający do mycia twarzy

 Hej! Dzisiaj postanowiłam podzielić się z Wami moją opinią na temat żelu nawilżającego do mycia z Lirene.

Cena: ok 12-15zł.
Pojemność: 150ml
Dostępność: Ja zakupiłam w Rossmannie, ale myślę, że jest ogólnodostępny, czyli znajdziecie w Naturze i innych drogeriach czy nawet marketach.
Zapach: Okropny! Bardzo intensywny i nie do końca przyjemny. Wąchając w sklepie z "tubeczki" wydawał mi się lekki i przyjemny, jednak po nałożeniu na twarz jest strasznie drażniący. I za to ma ogromnego minusa!
Od producenta: Zawarty w żelu kompleks delikatnych substancji zmywających łagodnie usuwa z twarzy makijaż i wszelkie zanieczyszczenia. Kojące właściwości wyciągu z lipy łagodzą podrażnienia i przywracają skórze zdrowy wygląd, dodatkowo chroniąc naskórek przed infekcjami. Gliceryna w trakcie mycia dostarcza skórze dodatkową dawkę nawilżenia i zapewnia wspaniałe uczucie komfortu i miękkości. W efekcie cera jest odświeżona i optymalnie nawilżona.

Moja opinia: Żel jest bardzo delikatny i (pomijając zapach) bardzo przyjemnie myje się nim twarz. Rzeczywiście usuwa wszelkie zanieczyszczenia. Możemy poczuć, że buźka jest świeża i oczyszczona. Czyli w zasadzie spełnia swoją rolę, jednak pozostawia uczucie, którego nienawidzę, czyli ściągniętej skóry. Natychmiast po użyciu tego żelu muszę sięgnąć po krem nawilżający.

Podsumowując: Kupując ten żel miałam nadzieję, że to będzie "TO". Jednak niestety szybko spadłam na ziemię. Nie mogę zdzierżyć tego zapachu. Myję twarz wstrzymując powietrze, czyli trochę się męczę z tym. Nie wyrzucę go do kosza tylko dlatego, że naprawdę dobrze myje twarz. Ale na pewno NIGDY więcej go nie kupię!


To by było na tyle! Mam nadzieję, że recenzja się przydała.

Pozdrawiam! :)

Zaczynamy ... :)

Hej!

Postanowiłam założyć własnego bloga.
Tematyka będzie różnorodna... książki, filmy, kosmetyki, moda i uroda... :) Oczywiście jestem otwarta na wszelkie propozycje tematów postów od czytelników (o ile takowi będą ;) )
Niebawem pojawi się pierwszy, konkretny post!

ps. na razie blog "w proszku", rozpracowuje dopiero blogspot :)

Pozdrawiam! :)