środa, 30 kwietnia 2014

TAG: Ekstremalne scenariusze - wersja urodowa

Hej!

Ostatnio po youtube krąży TAG: Ekstremalne scenariusze - wersja urodowa, a że u mnie dawno żadnych TAGów nie było, dlatego postanowiłam go napisać :)


1. Musisz pozbyć się wszystkich swoich podkładów i możesz zatrzymać tylko 1 z wyższej półki i 1 z drogeryjnych - które to będą?

 
Na szczęście nie mam żadnego podkładu z wyższej półki, ani też nigdy nie miałam. Dlatego wybór jest banalnie prosty! Zostawiam Revlon ColorStay! :) (o którym pisałam TUTAJ)








2. Idziesz na rozmowę o pracę i pani przeprowadzająca rozmowę ma szminkę na zębach - mówisz jej o tym czy unikasz tematu? 

Haha :D Nie, pewnie nic bym jej nie powiedziała. Starałabym się nie patrzeć na jej zęby. A gdyby była bardzo wyniosłą kobietą to pomyślałabym sobie, że wyżej sra niż d... ma, ale szminka na zębach jest!

3. Masz zły humor/ czujesz się nieswojo i chcesz sobie poprawić humor - jaką pomadkę nałożysz żeby poczuć się piękniejszą?

Pomadka nie poprawi mi humoru. Natomiast jeśli zrobię sobie ładną kreskę, mocno wytuszuję rzęsy, założę szpilki i pójdę na zakupy to już tak! Humor będzie o niebo lepszy! :)

4. Cofasz się na 1 dzień do swoich lat nastoletnich - co zmieniłabyś w swoim makijażu i fryzurze?

Hmm... Fryzur nigdy nie miałam jakiś szalonych, nic z włosami nie robiłam, zresztą tak jak i teraz ;) więc jeśli chodzi o włosy to nic bym nie zmieniła. A makijaż... zaczęłam się malować dopiero w LO, a mój make up składał się z podkładu i tuszu do rzęs. Zmieniałbym to, że dobierałabym podkłady testując je na żuchwie czy szyi, a nie na dłoni! Przez co często zdarzało mi się kupić za ciemne...

5. Prosisz fryzjera o obcięcie włosów do ramion a'la Pixie Lott, ale fryzjer źle Cię zrozumiał i obciął Ci włosy na chłopaka (pixie cut) Co robisz?

a) Uśmiechasz sie, dziękujesz a po wyjściu dzwonisz do mamy rozhisteryzowana.
b) Wybuchasz płaczem i sytuacja robi się niezręczna.
c) Skarżysz się managerowi i żądasz zwrotu pieniędzy.

Nie jestem osobą, która lubi sprawiać innym przykrość lub stawiać ich w niezręcznej sytuacji.
Więc co bym zrobiła?
Podziękowała, zapłaciła, a przez tydzień nie patrzyłabym na siebie w lustro szukając w internecie sposobów na jak najszybszy porost włosów!
(Niestety miałam podobną sytuację przy ostatnim ścinaniu włosów w listopadzie)

6. Twój przyjaciel/przyjaciółka robi Ci niespodziankę i zaprasza na 4-dniowy wyjazd za miasto. Masz 1 godzinę żeby się spakować - którą paletę 'do wszystkiego' spakujesz do kosmetyczki? 

Nie mam paletki do wszystkiego. Natomiast jeśli chodzi o cienie to na pewno wrzuciłabym moją ukochaną paletkę MUA Udress me too, o której mogłyście już poczytać TU.


7. Okradziono Twój dom - nie martw się, wszyscy są bezpieczni, ale włamywacz splądrował Twoją toaletkę. O który produkt martwisz się najbardziej i masz nadzieję że nie został skradziony?

Hmm... przede wszystkim cieszyłabym się, że nikomu nic się nie stało, a włamywacz był chory na głowę i splądrował moją toaletkę, a nie jakieś sprzęty :P ale gdybym rzeczywiście miała się zmartwić, to chyba bałabym się o swoją pokaźną kolekcję lakierów i cieni do powiek ;)

8. Twoja koleżanka pożycza od Ciebie kosmetyki i oddaje je w okropnym stanie. Co robisz?

a) Udajesz że nie zauważyłaś/ że nic się nie stało.
b) Prosisz żeby odkupiła zniszczony produkt
c) Po kryjomu robisz to samo z jej kosmetykami

Generalnie nie lubię pożyczać kosmetyków i nie lubię też, jak ktoś ich używa. Chętnie zrobię komuś makijaż albo w jakiś sposób dam próbkę.
Gdyby jednak taka sytuacja miała miejsce pewnie po prostu spytałabym co się stało i miałabym nauczkę, żeby nigdy więcej nie pożyczać.

To już wszystkie pytania :)

Na koniec jeszcze taguję 5 osób
Dziewczyny, będzie mi bardzo miło, jeśli zrobicie ten TAG u siebie :)
Zapraszam oczywiście wszystkich chętnych do wzięcia udziału w tej zabawie :)

A ja uciekam pakować się na majówkę :) Będzie się działo! :D
Jeśli chcecie być ze mną na bieżąco to zapraszam na Insta :)
A Wy jak spędzacie weekend majówkowy? :)


Pozdrawiam!

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Tusz do rzęs L'Oreal False Lash Wings Butterfly Effect

Witajcie!

Od dziś w Rossmannie możemy kupić na promocji kosmetyki do oczu, dlatego spieszę do Was z recenzją tuszu do rzęs L'Oreal Flase Lash Wings.

Jeśli jesteście nią zainteresowane to czytajcie dalej :)



Cena: ok 50zł

Od producenta

Asymetryczna szczoteczka dla szeroko rozpostartych rzęs. Po raz pierwszy L`Oréal Paris stworzył asymetryczną szczoteczkę, która posiada:
- ergonomiczny kształt jak linia rzęs, aby chwycić każdą rzęsę, od kącika do kącika,
- elastyczne łuki unoszące się na zewnątrz aby rozciągnąć rzęsy przy zewnętrznym kąciku.
Szczoteczka natychmiast rozciąga i wydłuża każdą rzęsę w kierunku zewnętrznego kącika oka.
Formuła zawiera unikalne włókna o długości 1,2 milimetra, które delikatnie otulają i „rozwijają” rzęsy dla uzyskania jedwabistej i spektakularnej objętości. 
Asymetryczna szczoteczka dla szeroko rozpostartych rzęs. Po raz pierwszy L`Oréal Paris stworzył asymetryczną szczoteczkę, która posiada:
- ergonomiczny kształt jak linia rzęs, aby chwycić każdą rzęsę, od kącika do kącika,
- elastyczne łuki unoszące się na zewnątrz aby rozciągnąć rzęsy przy zewnętrznym kąciku.
Szczoteczka natychmiast rozciąga i wydłuża każdą rzęsę w kierunku zewnętrznego kącika oka.
Formuła zawiera unikalne włókna o długości 1,2 milimetra, które delikatnie otulają i „rozwijają” rzęsy dla uzyskania jedwabistej i spektakularnej objętości. 


Nie lubię opisywać opakowań, bo jaki produkt jest - każdy widzi.
Zapach? Nie mam w zwyczaju wąchać tuszu. A nie pachnie on jakoś intensywnie, żebym go wyczuwała lub żeby był nachalny.


Moja opinia

Konsystencja tuszu jest akuratna, od początku idealna do malowania. Kolor nasycony, jest to piękna, głęboka czerń.

Szczoteczka rzeczywiście jest specyficzna, aczkolwiek bardzo przypadła mi do gustu.


Nie miałam najmniejszego problemu z nauczeniem się "obsługi" tej szczoteczki.
Bardzo fajnie podnosi rzęsy, a dzięki tym dłuższym "włoskom" na jej końcu możemy spokojnie i bez większej gimnastyki pomalować rzęsy w kąciku oka. 
Szczoteczka jest silikonowa, całkiem nieźle rozczesuje, unosi i podkręca rzęsy.
O dziwo, efekt jaki daje mnie zadowala. Jednakże nie wiem czy dałabym ponownie 50zł za tę maskarę, bo to samo można osiągnąć innymi, nieco tańszymi maskarami.

Efekt


Powiedzmy, że gdybym miała za dużo pieniędzy, mogłabym po niego jeszcze raz sięgnąć, ALE ma on wadę, której nie jestem w stanie zaakceptować!
Myślę, że żadna z nas jej nie zaakceptuje ani nie przymknie oka, tym bardziej że jest to tusz dosyć drogi.
O co mi chodzi? Ano o to, że maskara się okropnie osypuje! Już po kilku godzinach mam czarne kropki na policzkach, a bardzo często się rozmazuje, przez co mam pandę pod okiem.

Jednak jest coś, co mnie zastanawia... 
Tusz zakupiłam w SuperPharm, a tam często są gorszej jakości i szybciej zaczynają się osypywać. Ciekawi mnie, czy ten tusz się tak osypuje bo jest właśnie z SP czy się osypuje, bo to jest jego wada? 
Tak czy siak, kosztuje za dużo, żebym sięgnęła po niego w innej drogerii.

Reasumując... 

Ja nie polecam tego tuszu, na pewno nie za taką cenę!

Miałyście może z nią do czynienia? Jakie jest Wasze zdanie? :)

 * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * ** * * * * * * * * * * * * *
Na koniec mam jeszcze pytanko natury technicznej! Może któraś z Was będzie mogła mi pomóc :)

A mianowicie ... nie działają mi strony. Nie wiem czemu i co się stało. Czasem się jakaś włączy, a jak za 2 minuty próbuje to już się nic nie włącza. Wiecie może jak sobie z tym poradzić?

Będę super wdzięczna za pomoc! :)

* * * 

Trzymajcie się!

środa, 23 kwietnia 2014

Happy Nails! :)

Witajcie! :)

Przez centrum Polski przeszła burza, przez jakiś czas było ciemno, jakby słońce zgasło... dlatego postanowiłam nieco rozweselić się paznokciami :)

Dziś - wesołe paznokcie! Co prawda widać moje mało zręczne ruchy, ale... co mi tam!





Trzymajcie się!
Pa! :)

wtorek, 22 kwietnia 2014

Walka z brwiami, czyli słów kilka o żelu do brwi - brow set MAC

Witajcie!

I jak tam? Pojedli? Popili? Wypoczęli? :)
To teraz zapraszam Was na post dotyczący ujarzmiania moich brwi.

Słowem wstępu - brwi to moja zmora. Nienawidzę ich. Od zawsze. Włoski są grube, długie i żyją własnym życiem. I jeszcze ten nieszczęsny 'wicherek' z przodu...
Do niedawna nawet ich nie podkreślałam, bo uważałam, że są na tyle ciemne, że nic z nimi nie muszę robić. Jednak po wielu trudach przekonałam się do tego. Ale! Dziś nie o tym.

Jak wspomniałam przed chwilą, moje brwi żyją własnym życiem. Robią co chcą, a moje zdanie mają totalnie gdzieś. Ułożyć je jest ciężko, ale nie jest to niewykonalne. Natomiast sprawić, żeby pozostały na swoim miejscu chociaż przez kilka godzin, nie mówiąc już o całym dniu... tooo już wyższa sztuka gotowania na parze! A co mi pomaga w tych codziennych trudach i znojach?

MAC brow set - żel do brwi.



MAC ma w swojej ofercie (chyba) trzy rodzaje żeli do brwi - bezbarwny (który ja posiadam) oraz w dwóch odcieniach brązu - ciemniejszy dla brunetek i jaśniejszy dla blondynek.

Za cenę ok 60-70zł otrzymujemy 8g produktu. Znajduje się on w przezroczystym opakowaniu, dzięki czemu widzimy ile jeszcze zostało. Szczoteczkę ma standardową, jak do czesania brwi.



DZIAŁANIE

Żel ten na pewno fajnie wyczesuje brwi, przy odrobinie precyzji jesteśmy w stanie im nadać zadowalający nas kształt. Nie skleja włosków, dzięki czemu otrzymujemy naturalny efekt.
Dla niektórych minusem może być to, że żel się zabarwił od używanego przeze mnie produktu do podkreślania brwi, jednak w niczym to nie przeszkadza, ponieważ żel nadal jest bezbarwny i nie pozostawia na brwiach koloru. Może to jedynie trochę nieestetycznie wyglądać.
I najważniejsza kwestia. Utrzymanie brwi. Generalnie, produkt się sprawdza. Nie powiem, żeby moje brwi przez cały dzień nie zmieniły swojej pozycji, bo są one naprawdę trudne do ujarzmienia, ale nie przemieszczają się one w takim stopniu jak kiedyś. Używałam wielu żeli do brwi i ŻADEN się nie sprawdził. Ten działa zdecydowanie najlepiej. Nie muszę się martwić w ciągu dnia czy moje brwi są na swoim miejscu, bo nawet jeśli nie są w stanie idealnym to jednak są, a jak dwa włoski wyjdą z szeregu to tragedii nie ma :)



Podsumowując - polecam każdemu! A szczególnie osobom, które aż takich dużych problemów z brwiami nie mają i jestem pewna, że będą super zadowolone! Natomiast jeśli ktoś ma tak samo niewspółpracujące brwi jak ja (bo gorzej to już raczej być nie może) to ręki uciąć nie dam, ale myślę, że też nie powinny się zawieść ;)

Żeby nie być gołosłowną przedstawię Wam kilka dni z życia moich brwi :)
(UWAGA!!! Tylko dla ludzi o mocnych nerwach!)

Na dzień dobry, po wstaniu z łóżka



Rano zostały tylko uczesane, a nie utrwalone żelem. I po kilku godzinach wyglądały tak...

Dopiero na zdjęciu zauważyłam, że niewiele się różnią od tych "na dzień dobry".

Rano, zaraz po użyciu żelu


A wieczorem, po całym dniu brwi prezentują się tak...



(Zdjęcia były robione wieczorem następnego dnia, stąd inny makijaż. Jednak rano brwi niczym się nie różniły w tych dniach :) )

Jak widać, jakieś pojedyncze włoski się poprzemieszczały, jednak tragedii nie ma. A nawet biorąc pod uwagę to, jak brwi wyglądają bez żadnego "wspomagacza" to mogę się pokusić o stwierdzenie, że efekt jest SUPER! :P

Też macie takie niesforne brwi? Jak sobie z nimi radzicie? :)

Pozdrawiam!

sobota, 19 kwietnia 2014

Życzenia i moje wypieki :)

Witajcie! :)

Dzisiaj post typowo świąteczny ;)

Na początek najważniejsze, czyli życzenia :)

 Niech Wam jajeczko dobrze smakuje,
bogaty zajączek uśmiechem czaruje.
Mały kurczaczek spełni marzenia,
wiary, radości, miłości, spełnienia.

Wesołego Alleluja! :)

Desire :)

Jeszcze się pochwalę swoimi wypiekami ;)
Pół nocy spędziłam w kuchni :P



Zajączki coś kiepsko wyszły, wyglądają jakby jakiegoś szoku doznały :D ale... załóżmy, że mają smakować, a nie wyglądać :)

Cake pops'y robiłam pierwszy raz! :D



Wszystkiego dobrego!
I do zobaczenia po świętach!

Buziaki :)

środa, 16 kwietnia 2014

Lakierowy PaeseBox! - mam i ja :)

Witajcie! :)

Ostatnio dużo dziewczyn pokazuje na swoich blogach lakierowe PaeseBox'y.
Nie byłabym sobą gdybym też nie zamówiła! (to, że mam prawie 100 lakierów nie powstrzymało mnie od złożenia zamówienia).


Co było w mojej paczce?

Pierwsze zaskoczenie! Dodatkowe kosmetyki, których się kompletnie nie spodziewałam! Nie widziałam na blogach żadnych dodatkowych kosmetyków, poza lakierami ;)

  • Podkład, który jest oczywiście dla mnie za ciemny i wyślę go w świat. Ale tak czy siak miło, że został dorzucony do paczki :)
  • Błyszczyk do ust - long kiss. Zobaczyłam kolor to się zdziwiłam. I nawet się bałam przez chwilę, że będę mieć fioletowe usta! Ale w rzeczywistości jest on bezbarwny :)
 A następnie moim oczom ukazała się zawartość pudełeczka



czerwień w rzeczywistości nie jest taka krwista, tylko ciemniejsza, bardziej idzie w kierunku bordowego koloru.

Z całej piątki nie podoba mi się jedynie utwardzacz z efektem UV, dlatego tak jak podkład pójdzie w świat.

I niestety fiolet mi się pokrył z lakierem, który mam już swoich zbiorach, ale jest śliczny! :) Więc także zostanie wysłany w nieznane ;)

A z odżywek dostałam...


  • Olejek witaminowy, z którego bardzo się cieszę, bo moje skórki ewidentnie potrzebują nawilżenia.
  • Lakier matujący. Bardzo fajnie! Kiedyś sama chciałam sobie coś takiego kupić :)
 I to tyle!

Lubię takie zabawy :) 40zł raz na jakiś czas to nie majątek, a ekscytacja i radość przy otwieraniu pudełeczka wielka! :)

A Wy zamówiłyście lakierowe boxy czy raczej Was to nie interesuje? :)

Pozdrawiam!

niedziela, 13 kwietnia 2014

MUA Undress me too - recenzja i makijaże

Witajcie :)

W końcu nadszedł czas na zrecenzowanie Wam mojego ulubieńca marca, czyli paletki MUA Undress me too.


Jak już pewnie wiecie (albo i nie wiecie) paletka ta jest inspirowana kultowym NAKED 2. Czy rzeczywiście są podobne? Tego niestety nie jestem w stanie sprawdzić, gdyż nie posiadam NAKED 2. Ale spróbuję Wam udzielić odpowiedzi na pytanie "Czy warto kupić MUA Undress me too?" :)

Moja paletka przyszła do mnie prosto z UK. (Martyś, dziękuję ;* )
Poza UK, jest ona dostępna na allegro i w sklepach internetowych, za ok 25-30zł (cena już z przesyłką).




Opakowanie jest plastikowe, dosyć tandetnie wyglądające, jednakże trwałe i dobrze wykonane. Do cieni dołączony jest nikomu (a przynajmniej mnie) niepotrzebny aplikator.

MUA Undress me too to paletka zawierająca 12 cieni - w tym tylko 3 matowe.

Cienie są dobrze napigmentowane, bez problemu nanosi się je na powieki. Są miękkie, i takie jakby "mokre", ale to absolutnie w niczym nie przeszkadza. Ładnie się ze sobą łączą. Są trwałe, na bazie utrzymują się cały dzień. Bez bazy... jest już gorzej, jednak wtedy żadne cienie mi się nie trzymają, także to żaden wyznacznik.
Co mogę zarzucić tym cieniom to to, że się strasznie osypują. Chyba gorzej od Sleek'ów.

Undress me too to zbiór nudziaków, głównie brązów. Mnie to jak najbardziej odpowiada, lubię takie odcienie.

Górny rząd, zaczynając od lewej.
Dolny rząd, zaczynając od lewej.

Paletką tą możemy wykonać zarówno piękny, rozświetlający dzienny makijaż, jak i mocny, ostry na imprezę. Uwielbiam w niej to :) Wyjeżdżając gdzieś nie biorę ze sobą sterty kosmetyków, tylko kilka pędzli wraz z MUA Udress me too i wiem, że będę mogła stworzyć makijaż na każdą okazję :)

Zbierając wszystkie informacje w całość, zróbmy krótkie podsumowanie:

+ pigmentacja
+ trwałość
+ kolorystyka
+ cena
+ uniwersalność

- dostępność
- osypywanie

A na koniec makijaże, które ostatnio często noszę (oba dzienne)

 I.



II.





Jak tylko będę miała okazję to porobię zdjęcia makijażowi imprezowemu. Niestety, moim aparatem ciężko uchwycić kolor :( i makijaż traci na jakości ;/

Dajcie znać czy macie jakąś paletkę MUA :) A może dopiero przymierzacie się do kupna?

Ja Wam ją bardzo serdecznie polecam! :)

Buziaki!

czwartek, 10 kwietnia 2014

Artystyczny nieład na paznokciach

Hej! :)

Ostatnio mnie coś kopnęło i mam ochotę na zabawę z lakierami :) więc pewnie takich postów z paznokciami będzie więcej ;)

A dzisiaj...? Artystyczny nieład :)





Szczerze przyznam, że sama nie wiem co o nich sądzę ;p
Zależy jak na to spojrzę, czasem mi się podobają a czasem mam ochotę je zmyć :D

A jakie jest Wasze zdanie?:)

Pozdrawiam! :)

niedziela, 6 kwietnia 2014

Przegląd marca, czyli mobile mix

Hej! :)

Na dzisiejszy, niedzielny wieczór mam dla Was całkiem luźny post, czyli pokażę Wam, co udało mi się zarejestrować w tym miesiącu telefonem :)

Jednak zacznę od zmiany bloga, którą wszyscy zauważyli :)
A cała metamorfoza nie odbyłaby się bez Karoliny!
Kochana, jeszcze raz dziękuję! :) :*

A teraz okiem telefonu... :)

Nocne pakowanie, a walizka jak zawsze za mała / Taki prezent wiozłam do Krakowa :)
Love Kraków! / Poczta Kwiatowa w Dzień Kobiet. Z Łodzi do Krakowa :)

A do domu wracam tak... Brak miejsc w pociągu. / 14 stopni na początku marca! :)
Wycieczka rowerowa z mamą. / Zachód słońca wracając do domu z zajęć.

Znowu kino, tym razem "Kamienie na szaniec" / Organizery - uległam ;)
Z cyklu "jak żyć bez prądu" / Sernik bananowy się robi :D

I się zrobił :) / Męczę "Nigdy przenigdy" i nie polecam!
Pazurki, które już widziałyście. / Przepiśniki z Biedronki w Empiku za 50zł!

Naleśniki bananowo - czekoladowe :) / W końcu znalazłam nowy zapach!
Bo mnie trzeba rozpieszczać! :) / Spacer po ciężkim dniu :)

Bonus ze spaceru 




Większość zdjęć pochodzi z mojego Instagrama :) Jeśli chcecie być ze mną "na bieżąco" to bardzo serdecznie Was tam zapraszam! :)

Buziaki! :)