Witajcie! :)
Nie spodziewałyście się mnie tak szybko, co? :P Korzystam z wolnego czasu, bo po Nowym Roku mogę go nie mieć za dużo :(
Nie wiem jak Wy, ale mój brzuszek po Świętach pęka :P Już w drugi dzień Świąt miał dość, no ale przecież jeść trzeba było, prawda? :D
Nie spodziewałyście się mnie tak szybko, co? :P Korzystam z wolnego czasu, bo po Nowym Roku mogę go nie mieć za dużo :(
Nie wiem jak Wy, ale mój brzuszek po Świętach pęka :P Już w drugi dzień Świąt miał dość, no ale przecież jeść trzeba było, prawda? :D
Ale nie o tym chciałam pisać ;)
Przyszedł czas na ...
Długo zastanawiałam się, co Wam pokazać...
Stwierdziłam, że będą to produkty, które służyły mi cały rok, bądź nigdy przenigdy ich nie zamienię na nic innego.
Stwierdziłam, że będą to produkty, które służyły mi cały rok, bądź nigdy przenigdy ich nie zamienię na nic innego.
Na początek lecimy z pielęgnacją... ;)
Nie ma tu nic odkrywczego ;)
1. Mleczko do demakijażu z Garniera. Używam ich od X lat. Dla mnie są one delikatne, nie podrażniają oczu i zmywają nawet wodoodporny makijaż :)
2. Micelarny żel z BeBeauty, o którym mówiłam Wam tysiąc pięćset, sto dziewięćset razy. Recenzja TU. Nim, jako pierwszym zmywam makijaż. Jeśli nie zmyje wszystkiego, to poprawiam mleczkiem z Garniera. Dzięki temu produktowi demakijaż przestał być dla mnie udręką, naprawdę :)
3. Żele do mycia z Isany. Niedrogie, ok 4zł. Duży wybór zapachów. Przyjemnie pachną, dobrze się pienią, oczyszczają, nie wysuszają. Niczego więcej nie wymagam :)
4. Szampon Pantene. Używam od... 6 lat na pewno. Może dłużej. Wiele razy próbowałam odejść, coś zmienić, ale moje włosy nie tolerują innych szamponow, a na pewno nie na dłuższą metę. Tylko po tym wyglądają dobrze :) Ostatnio zakupiłam sobie nowy z Timotei. Jeszcze nie próbowałam, ale ciekawa jestem reakcji moich włosów ;)
5. Peeling do stop z Avonu. Szczerze powiem, że tyłka nie urywają, ale jakoś bardzo je lubię :) Ładnie pachną, a po użyciu stopy są fajnie wygładzone :)
6. Przyspieszacz wysychania lakieru z Avonu. Wiem, że są różne opinie o tym produkcie. Ja go lubię. Zazwyczaj jak pomaluję pazurki to tak na 20-30min jestem uziemiona (naprawde, nie przesadzam!). A dzięki temu już po 10min powoli mogę wracać do życia :)
2. Micelarny żel z BeBeauty, o którym mówiłam Wam tysiąc pięćset, sto dziewięćset razy. Recenzja TU. Nim, jako pierwszym zmywam makijaż. Jeśli nie zmyje wszystkiego, to poprawiam mleczkiem z Garniera. Dzięki temu produktowi demakijaż przestał być dla mnie udręką, naprawdę :)
3. Żele do mycia z Isany. Niedrogie, ok 4zł. Duży wybór zapachów. Przyjemnie pachną, dobrze się pienią, oczyszczają, nie wysuszają. Niczego więcej nie wymagam :)
4. Szampon Pantene. Używam od... 6 lat na pewno. Może dłużej. Wiele razy próbowałam odejść, coś zmienić, ale moje włosy nie tolerują innych szamponow, a na pewno nie na dłuższą metę. Tylko po tym wyglądają dobrze :) Ostatnio zakupiłam sobie nowy z Timotei. Jeszcze nie próbowałam, ale ciekawa jestem reakcji moich włosów ;)
5. Peeling do stop z Avonu. Szczerze powiem, że tyłka nie urywają, ale jakoś bardzo je lubię :) Ładnie pachną, a po użyciu stopy są fajnie wygładzone :)
6. Przyspieszacz wysychania lakieru z Avonu. Wiem, że są różne opinie o tym produkcie. Ja go lubię. Zazwyczaj jak pomaluję pazurki to tak na 20-30min jestem uziemiona (naprawde, nie przesadzam!). A dzięki temu już po 10min powoli mogę wracać do życia :)
Kolorówka ... GO!
W tym roku mój makijaż by nie istniał bez:
1. Puder sypki Max Factor. Bardzo wydajny! Używałam go jakiś rok, ale wczoraj był jego ostatni raz (bedzie w zdenkowanych). Fajnie matował cerę. Co prawda ja nie mam problemów ze świeceniem się w ciągu dnia, jednakże mój makijaż też nie wymagał poprawek. Utrzymywał się praktycznie cały dzień. Może kiedyś kupię go ponownie.
2. Bronzer z Essence. Mam go już od daaawna i jak widać jeszcze jakiś czas ze mną pobędzie. Używam codziennie. Mój makijaż nie obędzie się bez bronzera! Najważniejsze dla mnie jest to, że nie posiada ŻADNYCH drobinek, jest w 100% matowy :) i cena też przyjazna - niecałe 15zł ;)
3. Tusz do rzęs Colossal. Miałam wiele różnych, przeróżnych. Jednakże zawsze do niego wracam. Pierwszy raz kupiłam go będąc w liceum. Do dziś jest ze mną, o czymś to świadczy, prawda? :)
4. Nie byłoby mojego makijażu bez cieni z Inglota i ze Sleek'a. Tutaj chyba nie muszę nic więcej dodawać ;) Moja miłość ♥ i już!
5. I oczywiście pomadki z Rimmela. Uwielbiam ich zapach :) , jakość, cenę (szczególnie tą promocyjną ;P ).
Ah, jeszcze mój największy ulubieniec, bez którego nie wyobrażam sobie życia niezmiennie od 8 lat!!!
Moja psinka kochana :) To jest zdecydowanie jej ulubiona pozycja - z kuperkiem w górze ;)
Chętnie poczytam o Waszych ulubieńcach tego roku :) Piszcie w komentarzach z czym Wy się nie rozstawałyście :)
Pozdrawiam :)
Pozdrawiam :)