Długo zastanawiałam się czy jest sens pisać o tym produkcie na blogu... w końcu każda go zna, każda czytała o nim pewnie 1500 recenzji/opinii.
W końcu postanowiłam napisać. Nie będzie to zapewne nic odkrywczego, ale mimo wszystko zapraszam do czytania ;)
Jakiś czas temu skusiłam się na tusz Lovely Curling Pump Up, w końcu tyle o nim czytałam to koniecznie musiałam sprawdzić czy rzeczywiście jest tak dobry.
Koszt niewielki - ok 10-13zł.
Opakowanie - jak każdy widzi. Żółte z niebieskimi napisami, które się nie ścierają. W miarę solidnie wykonane. Nie ma co się nad tym rozwodzić ;)
Szczoteczka silikonowa, wygięta, dzięki czemu ma unosić nasze rzęsy i jeszcze bardziej je podkreślać. Nie za duża, nie za mała. Osobiście lubię malować dolne rzęsy, jest dopasowana idealnie. I nie mam też nic przeciwko silikonowym szczoteczkom, ale wiem, że nie każda to lubi.
Moja opinia
Kupując ten tusz byłam dosyć sceptycznie nastawiona. Tusz za 10zł ma zdziałać cuda? Wątpię.
Po otwarciu tusz ten ma konsystencję dosyć płynną, więc trzeba mu dać chwilkę, żeby lekko zastygł. Wydaje mi się, że jest dostępny tylko w kolorze czarnym, ale jeśli się mylę proszę poprawcie mnie :)
Ogólnie moje rzęsy są już z natury podkręcone, więc czy ten tusz rzeczywiście podkręca rzęsy? Na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć, bo jakiego tuszu bym nie użyła to one zawsze są podkręcone.
Natomiast podoba mi się to, jaki daje efekt. Ładnie rozdziela i wydłuża rzęsy, przy czym dodaje im trochę objętości. Rzęsy nie wyglądają jak takie długie, cienkie pajęcze odnogi, czego ja bardzo nie lubię.
Niestety, po dobrym miesiącu używania tusz powoli zaczyna się osypywać. Dodatkowo coraz ciężej się z nim współpracuje przez zastygającą konsystencję. Im więcej warstw nakładamy, tym łatwiej o posklejane rzęsy. I co mnie bardzo irytuje to to, że ze szczoteczką wydobywa się nadmiar tuszu oraz to, że otwór bardzo szybko się brudzi i pozostaje tam zaschnięty tusz.
Oczywiście staram się to czyścić, jednak nie ukrywam, że ta kwestia jest dla mnie dosyć uciążliwa.
Czas pokazać efekty.
Jedna warstwa
Z lewej - jedna warstwa, z prawej - brak tuszu |
Podsumowując
Całkiem dobry tusz, za nieduże pieniądze. Efekt jest dla mnie zadowalający, choć na pewno nie uzyskamy nim "dramatic look". Mało wydajny - po ponad miesiącu jego żywot dobiega końca.
Czy do niego wrócę? Nie wiem. Możliwe, że tak, jeśli będę w dużym dołku finansowym.
Na pewno polecam wypróbować ten tusz. Z każdymi rzęsami będzie on współpracował inaczej. A jeśli nie będziecie zadowolone.. no cóż... 10zł to nie majątek ;)
Nie pytam czy miałyście, tylko dajcie znać jak Wam się on sprawdził i czy jesteście z niego zadowolone :)
Pozdrawiam!
Mi bardzo pasuje ten tusz, jest tani i świetnie się nadaje na co dzień :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to co masz na ostatnim zdjęciu to już jest dramatic look. W sumie zawsze dziwię się, jak czytam przy tuszach, że nie da się nimi uzyskać dramatic looku, a potem widzę taki na zdjęciach. Ja to jakaś dziwna jestem - z jednej strony nie boję się niczego w makijażu, spokojnie wyjdę w mega kolorowym makijażu na ulicę, a jednak nie lubię przesadnych rzęs. Wolę jak są ładnie rozdzielone i tworzą firankę niż jak są mega pogrubione i wyglądają dziwnie :P A zauważyłam, że nawet dziewczyny, które 'boją' się makijażu często tworzą sobie wybujałe, grubaśne rzęsy. Dziwne to P:
OdpowiedzUsuńHeh, nie. Znam swoje rzęsy i wiem, że jestem w stanie osiągnąć dużo lepszy efekt.
UsuńJa natomiast w bardzo kolorowym makijażu nie wyjdę do ludzi, ale rzęsy dla mnie to podstawa, tym bardziej że niestety mam małe oczy... a im mocniej wytuszowane rzęsy tym bardziej stają się one widoczne. Oczywiście mowa o estetycznym wytuszowaniu, a nie nałożeniu miliona warstw tuszu i posklejaniu rzęs ;)
Nie miałam tego tuszu i pierwsze widzę:)
OdpowiedzUsuńAktualnie używam eveline za 16 zł i efekt równie niesamowity :)
Miałam ten tusz, byłam z niego zadowolona, ale tak po miesiącu używania rzeczywiście już trochę trudno się z nim współpracowało. Ale dobrze, że przynajmniej na miesiąc starcza, bo i tak jest tani :)
OdpowiedzUsuńmuszę go wypróbować, świetny efekt :)
OdpowiedzUsuńo fajny efekt :) Muszę go wypróbować;)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię ten tusz ponieważ świetnie rozdziela i podkręca rzęsy. W moim rossmanie jego normalna cena to 8.99 zł ;)
OdpowiedzUsuńja po ogromnej porażce z Wibo Growing Lashes omijam te tusze szerokim łukiem, więc raczej nie wypróbuje..
OdpowiedzUsuńlubię ten tusz:) daje niezły efekt na rzęsach, a kosztuje niewielkie pieniądze:)
OdpowiedzUsuńja go uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńbardzo go lubię, ale masz rację- dość szybko zasycha i traci swoje pierwotne właściwości ;( jednak to też może być wina tego, że one w drogeriach zazwyczaj lecą na tych oświetlanych półkach, gdzie jest piekielnie gorąco, a kosmetyki nie mogą być tak przechowywane..
OdpowiedzUsuńA ja jej nie miałam i jakoś mnie nie ciągnie :) Wszystkie maskary w okolicach 10zł które miałam tragicznie się osypywały (jestem mega przewrażliwiona jesli chodzi o trwałość maskar), więc wolę dołożyć więcej i już się nie zawodzić i nie składować bubli w szufladzie ;)
OdpowiedzUsuńJa mam tusz z Lovely - efekt sztucznych rzęs - i otwarty jest on już od jakichś 3 miesięcy i nadal nie zasechł - w sumie to mi się jeszcze nie przytrafiło żeby mi tusz się zsechł prędzej się przeterminuje - tego jeszcze nie miałam ale myślę że kiedyś wypróbuję :):)
OdpowiedzUsuńmam go i luuubię ;) Po miesiącu użytkowania rzeczywiście gorzej się nim maluje jednak nie osypuje u mnie się ;)
OdpowiedzUsuńFajna szczoteczka, efekt jak najbardziej pozytywny. Rzęsy wyglądają na pogrubione i wydłużone i to mocno. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
bardzo go polubiłam, niestety kończy mi się. dość szybko niestety :(
OdpowiedzUsuńale efekt daje świetny!!!
to jest mój ulubiony tusz :)
OdpowiedzUsuńraz miałam ten tusz i spisywał się dobrze, u mnie po około półtora miesiąca zaczął dziwnie pachnieć i niestety podrażnił mi oczy i wylądował w koszu
OdpowiedzUsuńJa go uwielbiam i u mnie przez 3 miesiące spisuje się świetnie ;)
OdpowiedzUsuńMyślę że tu może dużo zależeć od tego, że tuszą nie są zabezpieczane przed otwarciem i niestety kupuje się kota w worku :(
Bardzo ładnie wygląda, sama bym go kupiła ale jego wydajność mnie nie przekonuje ;)
OdpowiedzUsuńMi jakoś maskary z Lovely w ogóle nie podchodzą..
OdpowiedzUsuńhehe, też bym tak chciała ale niestety moje włosy wymagają więcej opieki i pielęgnacji :D
OdpowiedzUsuńchoć odżywki w spray'u też uwielbiam! :)
Ślicznie u Ciebie wygląda :) może się na niego zdecyduję w najbliższym czasie, bo ostatnio żaden "pewniak" się nie sprawdza :/
OdpowiedzUsuń