Nawet nie wiem kiedy to minęło. Tyle rzeczy się zmieniło, tyle rzeczy się wydarzyło.
Z blogosfery wypadłam całkowicie. Nie wiem czy znajdzie się chociaż jedna duszyczka, która przeczyta te moje wypociny. Tak, to są wypociny. To nie takie hop siup usiąść i ponownie zacząć pisać bloga po tak długiej przerwie. Ale nosiłam się z tym zamiarem już od dawna, tak więc - oto jestem! Powstała z popiołów :)
Co u mnie? Tak w szybkim skrócie - skończyłam studia, obroniłam tytuł magistra, pochowałam mojego najwierniejszego przyjaciela i moją miłość - w grudniu 2015 moja psinka odeszła do lepszego (mam nadzieje) świata, wyjechałam do UK spróbować innego życia. Na razie wciąż tu jestem i właśnie stąd do Was piszę. Jeśli chodzi o świra na punkcie kosmetyków - nic się nie zmieniło :) Ale musiałam wyjechać z Polski, żeby docenić to, co mamy ;-)
Niedługo minie rok jak wyjechałam z kraju. Nie był to łatwy rok. Wciąż nie jest łatwo, ale chyba nauczyłam się radzić sobie z tymi wszystkimi problemami. Planuję napisać osobny post o tym, jak to było i co mnie tutaj zaskoczyło. Jacyś chętni, żeby to przeczytać?
Tak jak już wcześniej pisałam, wypadłam całkowicie z obiegu jeśli chodzi o blogowanie. Dlatego pytanie do Was - chcę wrócić i zacząć od zmian, zmian na blogu. Znacie kogoś kto zrobi dobrą robotę za przyzwoite pieniądze? :) I przy okazji ma anielską cierpliwość, bo u mnie to warunek konieczny! :P
Myślę, że na razie na tym dziś zakończę. Na koniec wrzucę zdjęcia z miejsca, w którym obecnie mieszkam. A Wam życzę przyjemnego wieczoru i mam nadzieję, że wciąż ktoś ze mną tutaj jest! :)
Buziaki!
I moja mordka na koniec, buźka ;*
Gratuluje Pani MAGISTER :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńGratuluję dyplomu :) Cieszę się, że wróciłaś do blogowania. Pisz koniecznie co u Ciebie, już nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś! Brakowało mi Twoich postów - serio :) No i gratuluje dyplomu! :*
OdpowiedzUsuń:*
Usuńojej, fajnie, że wróciłaś!:)
OdpowiedzUsuńGratuluję obrony magistra, a miejsce magiczne! Co to za miejscowość? :)
OdpowiedzUsuńW pobliżu Oxfordu ;)
UsuńCzyli dużo się u Ciebie zmieniło Kochana :-) Fajnie że wróciłaś :-) Gratuluję obrony magistra :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję tytułu! Ja raptem tydzień temu pochowałam mojego najukochańszego pupila, całkowicie rozumiem jak się czułaś. Teraz tylko głowa do góry i do przodu!
OdpowiedzUsuńGartuluje :) czasem warto cos zmienic, wyjechac, odciac sie od tego co jest. Zaczac na nowo ;)
OdpowiedzUsuńGartuluje :) czasem warto cos zmienic, wyjechac, odciac sie od tego co jest. Zaczac na nowo ;)
OdpowiedzUsuńOooo w końcu jesteś!
OdpowiedzUsuńZnalazła się i to nie jedna osóbka, która przeczytała :) więc wracaj do nas ino już! :*
Też planuję wyjazd za granicę..i też wiem że nie będzie łatwo..
Wróciłaś! myślałam o Tobie wiele razy. pięknie teraz mieszkasz! czekamy na kolejne notki ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło :*
UsuńSuper, że postanowiłaś wrócić do blogowania :) Ja z chęcią poczytam o Twoich doświadczeniach z życiem w UK, sama o tym myślę od dawna, moja siostra mieszka w Anglii i tym bardziej mnie tam ciągnie, ale tutaj też mnie sporo trzyma i jestem rozdarta. Ciężko się zdecydować na dłuższy wyjazd...
OdpowiedzUsuńFajnie, że wróciłaś, pisz koniecznie! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję magistra ! Cieszę się z powrotu, i czytać będę na bieżąco ;)
OdpowiedzUsuń