niedziela, 9 października 2016

Wyjazd do UK - co i jak?

Witajcie!

Długo myślałam o tym, w jaki sposób napisać ten post. I doszłam do wniosku, że będą dwa oddzielne - dzisiaj suche fakty o wyjeździe, jak sobie z tym wszystkim na początku poradzić, a za jakiś czas będą moje odczucia i przemyślenia.

źródło: Internet


Zaczynając od początku...

Do Anglii przyjechałam dokładnie 31.10.2015r. O tym, że wyjadę wiedziałam już kilka miesięcy wcześniej - maj/czerwiec. Mój Ł. dostał tutaj propozycję pracy. Stwierdziliśmy, że nie mamy nic do stracenia. Ja akurat kończyłam studia, a on i tak planował zmienić pracę. Także moment idealny, bo jak nie teraz to kiedy? Początkowo była radość i ekscytacja, ale im bliżej wyjazdu tym coraz większy stres i nerwy "co to będzie?".



Mieszkanie


My byliśmy w o tyle komfortowej sytuacji, że firma Ł. zapewniła nam zakwaterowanie na miesiąc. Przyjeżdżając tutaj mieliśmy zagwarantowany dach nad głową, Ł. pracę, więc wiedzieliśmy, że jakoś damy radę. Co zrobić, jeśli ktoś chce wyjechać, a nie ma żadnych znajomych czy rodziny za granicą? Poszukać w internecie (najlepiej na gumtree) ofert wynajmu pokoju. Koszta są znośne. Ogólnie ceny są różne, w zależności od tego, gdzie mieszkacie. Ale tak czy siak - ceny pokoju są zawsze dużo niższe niż mieszkania czy domu. U nas wahają się one tak od 500 GBP do 600/700 GBP (tak, za pokój). I dodatkowym plusem jest to, że przeważnie nie podpisujecie żadnej umowy, która określa Wam ile minimum musicie wynajmować.  W każdej chwili możecie się spakować i przenieść do innego miasta czy wrócić do domu. Przeważnie z agencjami podpisuje się umowę na minimum 6 miesięcy, z niektórymi na minimum 12 miesięcy.

Jeśli chodzi o naszą historię to nie była ona miodem i mlekiem płynąca. Postanowiliśmy wynająć mieszkanie, nie chcieliśmy pokoju, czy mieszkania "dzielonego". Chcieliśmy sami, całkowicie sami. I tu zaczynają się schody... Oglądaliśmy masę mieszkań i domów, niektóre podobały nam się mniej, inne bardziej. Ale dla wielu agencji byliśmy sporym problemem. Dlaczego? Ano dlatego, że dopiero co przyjechaliśmy do UK, więc dla nich nie mamy żadnej historii, żadnego wcześniejszego landlorda, który mógłby dać referencję, żadnej historii w banku, aby wiedzieli jak "zarządzamy" finansami. A największym problemem było to, że Ł. w swojej umowie o pracę miał zaznaczone, że pierwsze 3 miesiące są próbne, a moja umowa i tak ich niesatysfakcjonowała. Agencja nie miała pewności, że przez cały okres trwania umowy będziemy wypłacalni. Niektóre agencje chciały, abyśmy zapłacili za rok z góry plus depozyt (OlaBoga!), inne za pół roku (co daje jakieś ponad 7 000 GBP), co też było dla nas kwotą przeogromną i niemożliwą do zapłacenia. Już traciliśmy nadzieję, że się uda, aż trafiliśmy na małą, dwuosobową agencję, która nie robiła z tego tytułu jakiś większych problemów.I ufff! Udało się! Mamy własne mieszkanko :-)


Formalności


Tego jest od groma. Ale pierwsze co robicie, to kupujecie kartę z angielskim numerem i dzwonicie umówić się na spotkanie w sprawie National Insurance Number (NIN). Bez niego nie możecie legalnie pracować w UK. My mieliśmy naprawdę duże szczęście, bo w ciągu 3dni mieliśmy spotkanie - akurat ktoś zrezygnował/przełożył swóją "wizytę" i my wbiliśmy na jego miejsce. Tak normalnie czeka się z 2-3tygodnie, a następnie kolejne 2 tygodnie aż przyślą NIN pocztą.
NIN mamy odhaczony. Więc udajemy się w kierunku wybranego przez siebie banku. Tutaj niestety też nie możemy z miejsca wejść i założyć konto, tylko także trzeba umówić się na "appointment". W zależności od banku czeka się od tygodnia do dwóch (przy odrobinie szczęścia może pójść szybciej). Po wyczekanej rozmowie w banku, macie juz numer konta, ale nie macie jeszcze karty. Kartę przysyłają pocztą, na którą też czeka się ok 2 tygodni, a potem czeka się jeszcze na PIN do karty, który przysyłają w innym liście. Czyli od pierwszego przestąpienia progu banku do otrzymania WSZYSTKICH papierków czeka się od 3 (jeśli ktoś ma farta) do 5 tygodni.


Praca


Tak jak wcześniej pisałam, 30.10.2015r. przyjechaliśmy do UK, a chyba 7.11.2015 już zaczęłam pracę. Zaczepiłam się wtedy w polskim sklepie, ważne było, żeby wpadał jakiś grosz. Czyli poszło całkiem sprawnie.
Jeśli chodzi o pytanie czy trudno jest znaleźć pracę w UK, to odpowiadam - nie, nie jest trudno. Jakąkolwiek pracę znajdzie się zawsze. Kwestia jest tylko taka, na co pozwala Wam Wasza ambicja. Ja bardzo długo szukałam pracy w zawodzie (wciąż szukam), ale nie jest łatwo. Jeśli jesteście po humanie, a Wasz zawód nie jest zawodem "pożądanym" to może być problem. Ale w takiej sytuacji trzeba po prostu zapomnieć o tym i robić to, co jest, a w międzyczasie można przeglądać oferty pracy i rozsyłać CV. To jest to, co ja właśnie robię. Pracuję, żeby pracować, żeby mieć pieniądze, a gdzieś tam wieczorami rozsyłam CV z nadzieją, że kiedyś ktoś zadzwoni ;-)

źródło: internet


Wydaje mi się, że jeśli chodzi o takie "pierwsze kroki w UK" to wspomniałam o wszystkim, jednak jeżeli macie jakieś pytania, coś pominęłam to śmiało pytajcie w komentarzach, z pewnością odpowiem.

A tym czasem żegnam się z Wami i do następnego!

Buziaki ;*

9 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła wyjechać do UK :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tam rodzinkę i w następnym roku się tam wybieram.:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam w UK :) Mieszkam tu od pięciu lat. Bardzo Ci kibicuję i jestem pewna, że w niedługim czasie znajdziesz lepszą pracę. Zostaję na dłużej :)
    PS. Piszę ten komentarz po raz drugi, za pierwszym razem coś poszło nie tak i nie do końca jestem pewna czy on się pojawi :(

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawy wpis, czekam na dalszy ciąg Twoich opowieści o UK :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może kiedyś pojadę... chciałbym :)

    OdpowiedzUsuń
  6. też jestem po humanie, zresztą skończyłyśmy ten sam wydział ;), i przestałam szukać pracy w zawodzie, zaczepiłam się do pracy biurowej i tak już idę w tym kierunku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też bym chciała zaczepić się gdzieś w jakimś biurze. Jak Ci się to udało? ;)

      Usuń
  7. Mnie nigdy Anglia nie pociągała i na pewno bym sama się nie zdecydowała na wyjazd. USA to co innego ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za każdy komentarz :) Jest mi niezmiernie miło :)
Jednak pamiętaj! To NIE jest miejsce na Twoja reklamę! Wystarczy, że zostawisz komentarz i trafię do Ciebie bez problemu :)

Na wszelkie pytania odpowiadam tutaj, pod postem.
Pozdrawiam :)

*Moderacja komentarzy włączona dla postów starszych niż 4 dni.