Tym razem postanowiłam pokazać Wam moich czterech pomadkowych faworytów jeśli chodzi o nadchodzący sezon jesienno-zimowy.
Oczywiście jesienią nie zapominamy o balsamach do ust i pomadkach ochronnych, ale dziś nie o tym :)
Na pierwszy ogień Maybelline ColorWhisper:)
O tych pomadkach już chyba każda słyszała :)
Maybelline ColorWhisper to pigmenty koloru
zatopione w transparentnej, żelowej bazie. Jedwabista formuła z lekkim
olejkiem jojoba daje uczucie komfortu i nawilżenia ust.
Uwielbiam je!
Dzięki nim przekonałam się do pomadek. Wcześniej raczej preferowałam błyszczyki, mając pomadkę i tak łączyłam ją z błyszczykiem. Całkowicie matowe wykończenie na ustach średnio mi odpowiadało. Natomiast te szminki to strzał w 10! Nadają ładny, delikatny kolor, a jednocześnie... może nie ma szału nawilżenia, ale na pewno nie wysuszają ust i nie podkreślają suchych skórek. Z ust schodzą delikatnie i równomiernie.
Moje kolory to
220 - Lust for blush
Delikatny, przybrudzony róż. Kolor idealnie nadaje się zarówno do makijażu dziennego, jak i do wieczorowego przy mocno podkreślonych oczach :)
Drugi odcień jaki posiadam to
130 Pink posibilities
Jak zobaczyłam w sklepie ten róż to pomyślałam "o nie, to nie dla mnie!". Później jednak widziałam na yt u jakiejś dziewczyny tą pomadkę i przepadłam! Spodobała mi się bardzo! Akurat trafiłam na promocje w SuperPharm i kupiłam ją za 16zł :)
Kolor jest na tyle delikatny, że ciężko mi go było uchwycić :(
Tutaj zdjęcie z lampą.
Co mi się podoba... to to, że delikatnie farbuje usta. Kiedy pomadka znika to usta mimo wszystko zostają zabarwione :) ale jest to naprawdę subtelny efekt.
Zestawienie tych dwóch pomadek:
Następną pomadką, która będzie mi towarzyszyć w najbliższych miesiącach jest
Rimmel od Kate Moss nr 19.
Jest to już dużo ciemniejszy i bardziej wyrazisty kolor.
Szminka ma bardzo dobre krycie. Jedno pociągnięcie wystarczy, aby uzyskać ładny kolor.
Z ust schodzi delikatnie i równomiernie. Nie podkreśla suchych skórek (ale zaznaczam, że o usta staram się dbać, dobrze nawilżać i peelingować, więc ze skórkami też nie mam ogromnych problemów - chociaż zdarzają się! )
Tylko jedno "pociągnięcie" :) |
Mimo mocniejszego koloru nie mam najmniejszego problemu, żeby nosić ja na co dzień :)
Ostatnia już pomadka to po prostu klasyk! Nawet nie wiem czy jest sens ją pokazywać, bo jestem przekonana, że każda zna i każda (albo prawie każda) ma lub miała :)
a chodzi o ..
Rimmel - 070 Airy fairy
Ta pomadka zawsze i wszędzie! :)
I to tyle jeśli chodzi o moją naustną miłość :)
Na koniec zestawienie całej czwórki :)
Ciekawa jestem na jakie pomadki Wy stawiacie na nadchodzący sezon :)
Koniecznie dajcie mi znać w komentarzach, może coś wyniucham i też sobie kupię:)
Pozdrawiam!
kurcze te Color Whisper dają bardzo delikatny efekt.
OdpowiedzUsuńślicznie się uśmiechasz :)
OdpowiedzUsuńwidzę, że dołączyłaś do mnie w listopadowym oszczędzaniu na kosmetykach :) ja już poległam :P
Hahahahahaha :D ja też :D tzn.. zostało mi jeszcze 15zł do wykorzystania, a tu minęło dopiero 6dni listopada!
UsuńUwielbiam Color Wishper, zresztą wiesz ;)
OdpowiedzUsuńa Tobie przy tak pięknym uśmiechu pasuje każdy kolor!
Mam dwie z prezentowanych przez Ciebie pomadek - Lust for blush i Airy Fairy i obie należą do moich ulubieńców. :)
OdpowiedzUsuń3 najlepsza i najpiękniejsza :)
OdpowiedzUsuńWszystkie odcienie mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńszkoda ze w różnym świetle robiłaś, ale tak paczam i paczam i nr 3 jest wg mnie nr 1 :D
OdpowiedzUsuńŚwiatło to samo :) bo zdjęcia były robione w ciągu 15minut :P tylko to moj aparat... lustrzanka to to nie jest ;p
UsuńKate Moss genialna :) Choć w sumie do Ciebie to wszystkie pasują, pieknie wyglądasz;)
OdpowiedzUsuńładne takie naturalne
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
http://czerwonafilizanka.blogspot.com/
Też mam Color Whisper :)) Jest świetna :)
OdpowiedzUsuńOstatnio jestem zakochana w pomadkach od Katarzyny Moss :D
OdpowiedzUsuń